czwartek, 28 października 2010

Podróż kulinarna cz.I

Nasza podróż jest również podróżą kulinarną. Muszę przyznać, że  90% tego co dotąd tu jedliśmy jest doskonałe i warte jest opisania w osobnym poście. Żywiąc się tu w zasadzie zapomnieliśmy o mięsie, nie dlatego, że nie można go dostać, raczej  ze względów bezpieczeństwa (poziom higieny daleko odbiega od naszych norm), ale wegetariańskie posiłki jakie tu serwują, ich smak i różnorodność w pełni rekompensują ten brak. Nie powiem bym nie miał czasem tęsknot do np. schabowego, czy innego tradycyjnego polskiego jedzenia, ale dzieje się to najczęściej wtedy gdy podróżujemy i spędzamy np. dobę w autobusie bądź pociągu, żywiąc się wtedy najczęściej tym co mamy z sobą (najczęściej są to banany i sucharki). Jeśli piszę już o minusach żywienia się tu (dotyczy to  przede wszystkim tego gdyby człowiek chciał się sam żywić i nie korzystać z restauracji ), to napiszę od razu, że brakuje pieczywa (w naszym rozumieniu), z których można by zrobić kanapki na drogę, oraz to, że nie wolno nam jeść owoców i warzyw których nie można obrać. Dodatkowo w sklepikach prowadzonych przez Hindusów, jest wszystko i nic. Głównie słodycze, chrupki, chipsy i papierosy, w zasadzie nic konkretnego. Tyle narzekania, teraz chciałbym przejść do pochwał. Z rzeczy, które dotąd skosztowaliśmy najbardziej odpowiada nam Thali –jest to zestaw dań podawanych najczęściej w okrągłych miseczkach na dużej tacy. Zestaw ten różni się w zależności od restauracji i ceny jaką się płaci. Wspólną cechą jest miseczka ryżu i sos Dal. Sos ten przygotowuje się najczęściej z rozgotowanej soczewicy z duża ilością wonnych przypraw (głównie curry),( trochę może kojarzyć się z grochówką). Kolejna miseczka zawiera gotowane warzywa np.: kalafior, brokuł ziemniaczki pokrojone w kostkę, itp.  Warzywa te są również w gęstym sosie , doprawionym kuminem, kolędrą i masą innych przypraw. Sosy te są tak zrobione, że mimo iż są to potrawy wegetariańskie smakują jakby były z pod pieczeni, kolejna miseczka może zawierać np. podsmażane ziemniaczki doprawione ziołami, kuminem, czasem imbirem, do tego dodają ciapate, czasem coś słodkiego, ciasteczko, banan smażony w cieście (prawdopodobnie naleśnikowym) czy jak ostatnio jogurt  z kawałkami ananasa. Często dodawane jest też coś w rodzaju ciapate, tylko że jest chrupiące, trochę jak powiedzmy duży chips lub wafelek, na razie nie rozgryzłem jak to pieką i z jakiego ciasta. Natomiast ciapate jest bardzi proste do wykonania, zresztą nie różni się ono niczym od placka do buritto, czy od tych w które zawija się kebaba. To po prostu placek zrobiony z mąki wody, soli i odrobiny oleju pieczony na kamieniu lub kawałku blachy.  Z drugiej strony jedliśmy już różne odmiany tego hinduskiego chleba. Były już takie które miały wmieszane w ciasto  cebulkę, ziemniaki, biały serek  Teraz kiedy to piszę jesteśmy jeszcze przed śniadaniem a ja przez opisy tych potraw stałem się bardzo głodny, tak więc na dziś tyle o podróżach kulinarnych  idziemy coś zjeść… ale  cdn…/Łukasz/

2 komentarze:

  1. Witam
    Dzisiaj nadrobiłem zaległości. Czytając o waszych problemach z wizą dochodzę do wniosku, że ciężej ją otrzymać niż tę do USA ;). Nie narzekacie na transport czyli przesiąkliście już tubylczym klimatem. Czy spotkaliście Jacka J.? Czy u nas jest dobra knajpa z jedzeniem indyjskim (Łukasz może się przerzucisz z meksykańskiego ;)? Podróż kulinarne to dobry dział, idę zjeść fasolkę po bretońsku ;). Pozdrawiam czekam aż c.d.n.
    Jabol

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Cieszymy się na nowy głos na naszym forum, z Jackiem mamy się spotkać jutro, z tą zmianą kuchni to już myślałem :) Pozdrawiamy!!!

    OdpowiedzUsuń