piątek, 3 września 2010

Pierwsza pocztowka z Indii

No i dotarlismy!
Jestesmy gdzies w Delhi-gdzie nie mamy pojecia. Jedno jest pewne- w promilu paru kilometrow nie ma tu zadnych turystow. Fakt ten sprawia, ze wszyscy Hindusi sa nasi a raczej my ich.
Delhi przeszlo nasze najskrytsze oczekiwania, jestesmy tu zaledwie pare godzin, ale to na tyle duzo aby je delikatnie mowiac nie lubic:) Kiedy siedzialam na lotnisku myslalam, ze najgorszy gwozdz programu -lot,juz za nami a tu prawdziwy lot dopiero sie zaczyna.Wrazenie to poteguje brak snu i liczne przesuniecia czasowe.
Po paru godzinach snu nastroje lepsze."Welcom to India"- mowi taksowkarz ktory nas wyrolowal na dobre- 2 godziny jezdzenia za "hotelem" do ktorego nas nie dowiozl, kilka biur informacyjnych ktore wprowadzily jeszcze wieksza dezorientacje, no i kolejny- tym razem riksiarz zawozi nas do "hotelu" do ktorego juz wczesniej taksowkarz, oczywiscie za nizsza kwote ale nadal dla nas nieatrakcyjna. Poddajemy sie i zostajemy.
Kiedy do kierowcy pojazdu dosiada sie jego znajomy oznacza to problemy:)
Delhi to zle oblicze Indii. Nie wiele zobaczylismy ale wydaje sie wystarczajaco. Tu wszystko sie lepi jak w kokonie. Wpadlismy do trzewi obcego i jestesmy przetrawiani. Na ulicach widac uboczne skutki trawienia- nedza nie do wytrzymania, smrod nie do zniesienia, a przy tym wilgoc niczym trujace gazy oplata nasze zamkniete europejskie nawyki. Otwieramy szeroko oczy a potem rownie szybko zamykamy aby nie widziec za duzo tego pierwszego dnia, aby nie oszalec i nie podupasc zupelnie na duchu. Za oknem pada- pora monsunowa jeszcze nie ustala. Za moment wyruszamy na podboj centrum, z tej matni ma nas wydostac "zaprzyjazniony " riksiarz- chcemy kupic bilety do Manali i jutro z rana uciekac stad czym predzej.

1 komentarz:

  1. witam!
    dziękuje za ciekawe spostrzeżenia z miejsca waszego obecnego pobytu . Przeczytałyśmy z Gosią wasze pierwsze potyczki z rzeczywistością w Indiach i wiemy że będzie coraz lepiej. Czekamy na dalszy ciąg wydarzeń z niecierpliwością. U nas wszystko po staremu. pozdrawiam i całuję gorąco. ps. godzinę przed wysłanym sms obudziłam sie i nie mogłam zasnąć, chyba wtedy musieliście ladować to było o godzinie 1 w nocy, ale za 50 minut dotarł sms i spokojna już zasnęłam. ciekawa jestem czy wytrzymujecie te temperatury bo chyba nie sa małe. dużo pijcie,żeby się nie odwodnić.

    OdpowiedzUsuń